Komentarze: 5
Dobra chcieliśmy jechać na rowery to się rozpadało... Ale to żadna przeszkoda... Pojechałem po Mery, a potem z nią po Kerui:-) Gdybyście wiedzieli jakiego miała Kerui doła... a fuck. Tak se jechaliśmy... Mery pokazała nam swój dom na Pogożelcu ale nie polecam go odwiedzać... Potem musiała wracać na chate, a my z Kerui pojechaliśmy na Kuźniczki. Chcieliśmy pojechać do lasu, ale strach nas obleciał (nie lubimy aparatów fotograficznych) więc odprowadziłem ją pod chatę i myknąłem. Ale ona ma doła... nie ma co. Mam nadzieję że jej do jutra przejdzie, a będzie tak napewno bo tata jej przywiezie dziś z niemiec deskę...